Witam,
Skorzystałem z zaproszenia i wybrałem się z kolegami Tomkiem, Piotrkiem i Januszem na wyjazd Majówkowy w celu objechania części autostrad. Spotkaliśmy się w okolicach Brzeska w Małopolsce i pojechaliśmy autostradą WE-01 na wschód w okolice Jarosława. Stamtąd uderzyliśmy na północ NS-04. Nie zatrzymując się w okolicach Białegostoku skręciliśmy w autostradę WE-03 i podążaliśmy ścieżką na zachód. Kolejny nocleg spędziliśmy w miejscowości Ostrów Mazowiecka i o poranku wystartowaliśmy dalej. We Włocławku wpadliśmy na NS-02 i zaczęliśmy jechać na południe. Tym razem udał nam się w końcu biwak i spaliśmy pod namiotem w okolicach Gostynina. Piątego dnia jechaliśmy dalej na południe i wyszło na to że chyba zakończamy naszą wycieczkę dzień wcześniej i zjeżdżamy do domów. W okolicach Janowa koledzy Tomek i Piotr wskakują na TET PL-03, a ja odbijam już po czarnym w kierunku Krakowa. W sumie przejechałem 1830km (chłopaki z Kielc 1900km). Bardzo żałuję, że Janusz już na koniec pierwszego dnia miał wypadek drogowy oczywiście na asfalcie i nie z jego winy i niestety kontuzja i rozbity motocykl uniemożliwił mu kontynuowanie jazdy. Dalej jechaliśmy już tylko we 3. Cieszę się niezmiernie, że byłem uczestnikiem takiej przygody. Mnóstwo jazdy przez co kupa doświadczenia, które zaowocowały większą pewnością na moto.
Nasze bezawaryjne rumaki to: Yamaha T7, KTM 690, Husqvarna 701 i Honda CRF300L.
Dziękuję bardzo doświadczonym kolegom za wszystkie wskazówki, które otrzymałem. Dziękuję za zaproszenie na taki fajny trip. I na koniec pasuje powiedzieć… oby częściej
Pozdroooo600.
Fajny wyjazd, motocykl od razu konkretnie dotarty Ekipa z “zarządu” była zadowolona z autostrad?
Fajny początek. Jestem ciekawy dalszych części. Jeśli mogę coś zasugerować, to wyedytuj albo chociaż przycisz to sapanie/dyszenie, bo sprawia wrażenie, jakby trasa była jakaś bardzo wymagająca, co nie zgrywa się z obrazem
Domyślam się, że to bardziej z zimna niż zmęczenia, ale mnie to trochę raziło.
Dziękuję za konstruktywną krytykę. Mic bardzo blisko twarzy więc sapanie mocno słyszalne. Myślałem o wyciszeniu i podłożeniu muzyki w tych miejscach ale zostawiłem dla większej autentyczności. W sumie mnie też troszkę raziło… zły wybór.
Obraz na gopro nigdy nie pokaże skali trudności trasy, choćby tej najbardziej ekstremalnej stąd i wysiłek włożony w jej pokonanie nie będzie dla widza adekwatny.
Inna kwestia to kondycja własna, którą warto poprawiać to i chłek sapać mniej będzie
A i zdaje się to były kolegi pierwsze trasy offroad, zawsze na początku jeździ się zbyt spiętym i przez to szybciej można się zmęczyć.
Ja też mam mikrofon w szczęce przed twarzą i czasem te dźwięki są poprostu nieuniknione.